Przez ponad 2 lata pisałem do pana Davida Sterna e-maila raz w miesiącu – błagając go o spotkanie jeden na jeden. Moim celem było spędzenie z nim czasu i zobaczenie, co się wydarzy – co nie jest zbyt atrakcyjną propozycją, aby umówić się na spotkanie z żywą legendą. W ciągu tych ponad 2 lat wysłałem mu ponad 50 e-maili w formie esejów, szczegółowo opisując, dlaczego to by dla mnie wiele znaczyło. Starałem się być jak najbardziej kreatywny w moim pisaniu, ale z upływem miesięcy zacząłem wątpić, czy w ogóle otrzymywał moje e-maile. Aż w końcu to się stało. Odpisał mi prostą notatką: "3 października, 9:00, 745 Fifth Ave 33 piętro. I PRZESTAŃ mi pisać!" Kiedy się spotkaliśmy, wyjaśnił, że nie czyta e-maili na swoim komputerze, jego sekretarka je drukowała, a on czytał wersje papierowe. Dlatego moje ponad 50 e-maili zmarnowało znaczną ilość papieru, tuszu i czasu. Był on onieśmielający i zdawał sobie z tego sprawę, i wykorzystał to na tym pierwszym spotkaniu, ale zgodził się na drugie spotkanie ze mną, zanim wyszedłem. Przez około 2 lata spotykał się ze mną okresowo, rozmawialiśmy o moich aspiracjach, historii NBA, a on zazwyczaj na końcu mnie przeklinał i wyzywał. Powiedział mi, że Michael Jordan jest GOAT "z oczywistych powodów" a jego ulubionym graczem był Magic Johnson, ponieważ "nikt nie sprawił, że jego koledzy z drużyny grali lepiej ani nie kochał gry bardziej niż Magic." Pan Stern nagle zmarł 1 stycznia 2020 roku. Byłem smutny, ale głęboko wdzięczny, że zainteresował się mną. I pomyślałem, że to już koniec. Kilka dni później otrzymałem e-mail z biura pana Sterna, informujący mnie, że jestem na jego "liście mentees" i zostałem zaproszony na jego ceremonię w Radio City Musical Hall. Więc poszedłem i usiadłem wśród Jordana, Kareema, Magica i niezliczonych innych bohaterów z dzieciństwa. Najbardziej surrealistyczną częścią było to, że uważał mnie za mentee (i nawet to udokumentował), ale nigdy mi o tym nie powiedział. Na większości spotkań nazywał mnie mięczakiem. Wymagał, żebym robił więcej. I UWIELBIAŁ przeklinać. Jedna z najważniejszych przyjaźni w moim życiu. Często myślę o nim, gdy czuję się wyzwany. Mówiłby "trzymaj się".
378,74K