Euforia. Wchodzimy w ostatnią fazę byczego cyklu rynkowego. Z definicji, faza euforii to moment, w którym najtrudniej jest sprzedać - wszędzie pozytywne wiadomości, ogromne podmioty wkraczają na rynek, a przyszłość wygląda tak obiecująco, jak to tylko możliwe. Do tej pory celem było zdobycie jak największej ekspozycji na kryptowaluty. Od teraz celem jest zdobycie jak największej ekspozycji na stablecoiny, ograniczenie ryzyka i zabezpieczenie wolności. Moim zdaniem mamy jeszcze długą drogę do końca, jednak piszę to teraz, ponieważ wiem, że nie sprzedam ani nie wyznaczę szczytu. Zamiast tego wzywam do odpowiedzialnego planowania i zarządzania oczekiwaniami. Jeśli chodzi o konkretne taktyki, mój plan to stopniowe DCA mojego BTC na USDD oraz mojego ETH na SOL i USDC, sprzedając codzienne zyski on-chain na USDC. Powoli, codziennie, nieustannie. Jako osoba mocno „wkręcona w blockchain”, która wierzy, że fiat, rządy i bankowość to jeden wielki oszustwo - ta faza jest najtrudniejsza, ponieważ zmusza mnie do sprzedaży świetnych aktywów za złe. To jest sprzeczne z intuicją. Nie jestem pesymistą wobec kryptowalut i zawsze tu zostanę. To jest czysto mój sposób na długoterminowe gromadzenie ich, jednocześnie chroniąc moje zdrowie psychiczne i zyski. Miej plan. Łatwy tryb się skończył. Nie bądź idiotą. Powodzenia, kociaki.
49,03K