Jestem brązowym Arabem i mówię ci, że tzw. "projekt Wielkiej Izraela" to oszustwo. Izrael nigdy nie dążył do rozszerzenia poza obronne granice. Gdyby nie został zaatakowany w 1948 roku, żaden Arab nie zostałby przesiedlony. Gdyby nie został zaatakowany ponownie w 1967 roku, Izrael nie przejąłby kontroli nad Zachodnim Brzegiem ani Gazą, mimo że Zachodni Brzeg to historyczna ziemia żydowska, znana od wieków jako Judea i Samaria. Gdyby Jaser Arafat nie odszedł od Camp David II w 2000 roku, już istniałoby państwo palestyńskie. Gdyby terroryści nie atakowali izraelskich cywilów, nie byłoby ani jednego punktu kontrolnego. A gdyby po pełnym wycofaniu Izraela z Gazy w 2005 roku, palestyńskie przywództwo zdecydowało się na zbudowanie kwitnącego, pokojowego miasta zamiast wystrzeliwania rakiet, nie byłoby wojen od 2006 do 2023 roku. Każda wojna, każda okupacja, każdy punkt kontrolny był odpowiedzią, a nie pretekstem.